czwartek, 28 grudnia 2017

Od Reiko CD Katamarana "Cel mojej broni"


Zmierzyłam mężczyznę bacznym spojrzeniem. Po jego słowach całkowicie uznałam go za niegroźnego i opuściłam włócznię, po czym wypuściłam zebrane powietrze z płuc.
- No tak. Zwykłe zboczenie zawodowe. - Odparłam. - Wiesz - bóg a zwykły amator to różnica. Znajdź boga dobroci a zacznie cię obrzucać komplementami. Za to bogini walki wyceluje w ciebie swoją broń. - Dokończyłam, zakładając broń na tarczę, którą trzymałam z tyłu pleców.
- A bóg lenistwa?
Spojrzałam na rozmówcę pytającym wzrokiem.
- Bóg lenistwa. Taki jak ja. Co by zrobił?
- Teoretycznie byłby zbyt leniwy, by coś zrobić.
Usłyszałam ironiczny śmiech. Cóż, ja nie chciałam go urazić. Sama mogłabym przecież zatańczyć, zamiast atakować go włócznią. W końcu niewiele mi brakuje do bogini tańca. Nie zrobiłam tego, ale mogłam. Zawsze jest jakaś szansa, prawda?
- I generalnie - dodałam, uśmiechając się lekko. - tak było.
- Zaatakowałaś mnie włócznią. Nawet nie zdążyłem czegoś zrobić. - Burknął.
- Aaaa, no tak. Przepraszam. - Postanowiłam dać mu szansę.
Teatralnie się ukłoniłam i schowałam się za pobliskim drzewem. Chwilę potem wyszłam zza niego, udając, że się przechadzam. Gdy, według mojej roli, zobaczyłam go po raz pierwszy, przystanęłam i wyczekiwałam jego reakcji.
On tylko zmarszczył brwi, a ja zaklaskałam radośnie w dłonie.
- Stuprocentowy bóg lenistwa!
- Pfff.
Rozmowa nagle się przerwała. Może uraziłam go bardziej, może nie, ale teraz mój rozmówca patrzył w bok, daleko w las, jakby chciał już iść. Mimo tego nie ruszył się z miejsca. Czyżby na coś czekał?
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Idź, jeśli chcesz. Tylko nie ruszaj mojej świątyni. Ja idę do miasta, bo generalnie jeszcze w nim nie byłam. Możesz iść ze mną, wybieraj. Jeden pies, ale zawsze będzie raźniej.

< Katamaran? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz