poniedziałek, 8 stycznia 2018

Od Asami CD Hibikiego "Kropla krwi tego czego nie ma"


- Może znasz mnie, a może nie… W twoim świecie jestem zapewne nieistotną osobą. Nawet nie próbuj zaprzeczyć, bogini. To widać po oczach. Jeszcze mnie nie oswoiłaś. Na razie nic dla ciebie nie znaczę.
Przechyliłam lekko głowę. Uśmiechnęłam się delikatnie. Czułam od niego dobrą aurę. Nie był mi zagrożeniem. Podałam mu delikatnie dłoń. Miał piękne czarne włosy… Zaczęłam się mu przyglądać. Miał pociągłą twarz. A ta jego bluza… Ona była prana? Nie wygląda tak… Nie powinno się chyba chodzić w brudnych ubraniach.
-Jestem Asami, znana tutaj jako Bogini Miłości. Miło mi cię poznać.-powiedziałam.
Chłopak niepewnie podał mi dłoń. Wiedziałam, że od razu nie rzuci się przecież nikomu w ramiona. Wbrew wszystkiemu, widzi mnie po raz pierwszy. Nie znoszę się narzucać, ale poznawać ludzi lubię. Byleby nie było grupy większej niż trzy osoby na raz… Br… Przerażające.
-Hibiki.-powiedział.
-Zapraszam cię na herbatę. Miło mi będzie, jak ktokolwiek zechce mi potowarzyszyć.
Chłopak z cichym mruknięciem przeszedł przez płot. Poprowadziłam go ku stolikowi przy którym siedziałam i nalałam herbaty do drugiego kubka. Miły zapach kwiatów zmieszał się z zapachem naparu. Kiedy czarnowłosy zasiadł, postawiłam przed nim herbatę i sama usiadłam. Popatrzyłam na niebo z uśmiechem.
-Co ciebie tutaj sprowadziło?-zapytałam, uśmiechając się delikatnie.
-Zapach.-odpowiedział szybko i dość chłodno, a potem niepewnie napił się herbaty.
Przegryzłam wargę. Nie powiem, że był miły, bo taki nie był, ale nie miałam zamiaru się o to rzucać. Dopiero się poznaliśmy, więc może bał się lub mi nie ufał. No cóż, nie takie przypadki miałam. Z głębokim westchnięciem schyliłam się i zebrałam parę kwiatów. W ciszy zaczęłam splatać ze sobą łodyżki, aż powstał śliczny wianuszek. Spojrzałam na Hibikiego, a na głowę założyłam mu to, co stworzyłam.
-Nie musisz być taki naburmuszony. Ślicznie wyglądasz, jak masz choć trochę koloru. Wiem, że gdybym cię nawet poprosiła, to zapewne byś się nie uśmiechnął, ale raz kozie śmierć-powiedziałam z uśmiechem-Uśmiechniesz się proszę?-zapytałam?

<Hibiki?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz